Jutro moja osiemnastka, wreszcie będę grać w co chcę!

Do napisania poniższego tekstu skłoniła mnie pozornie błaha sytuacja, która wydarzyła się przed paroma dniami. Siedzę sobie wygodnie na fotelu bardzo zajęty nic nie robieniem, aż tu nagle dopada mnie chęć przerwania tego kreatywnego zajęcia i pójścia do kuchni celem zaparzenia sobie kawy. Jako że odzwyczaiłem się od przebywania w rodzinnym domu miejsca położenia takich substancji jak wspomniana kawa znów stały się tajemnicą. Udałem się zatem do pokoju, gdzie moja mama przyjmowała koleżankę z czasów studiów wraz z jej dziewięcioletnim synkiem. Zapytałem się mej rodzicielki gdzież to trzyma się u nas w domu kawę, nie zapomniawszy o ładnym „dzieńdobry” rzuconym w kierunku jej znajomej. Miałem już wychodzić, gdy kątem oka zobaczyłem, że dzieciak niezainteresowany rozmową pań gra sobie radośnie na PSP. Podszedłem do chłopca i zapytałem się: „w co tam grasz synu?”. Chłopak odpowiedział: „w GieTeA i nie jestem twoim synem bałwanie!” Po czym kopnął mnie w kostkę. Wyszedłem zatem z pokoju i rozmasowując stłuczoną nogę pomyślałem: „Co za cholerny bachor! To wszystko na pewno przez to GTA!”

Dochodzimy zatem moi mili do ważkiego, choć wyświechtanego nieco, pytania o to czy małoletni mogą grać w brutalne gry, o wyższych kategoriach wiekowych. Większość zapytanych graczy udzielających się na różnorakich forach odpowie; oczywiście, że nie! Ponadto zaraz zacznie się dyskusja o mainstreemowych mediach, które widząc grające dzieci szerzą opinie, jakoby brutalne gry były tworzone z myślą o nich (dzieciakach, nie mediach). Zacznie się lament, że przez nieprzestrzeganie kategorii wiekowych gracze cierpią straszliwie, a nasze dobre imię jest zszargane niczym opinia ładnej dziewczyny lekko ubierającej się w małych, konserwatywnych wioskach (ladacznica cholerna tej!). Czyli co? Ramy wiekowe maja być przestrzegane bezwzględnie, a za ich łamanie grozić ma obcięcie kciuków, żeby w ramach nauczki nieszczęśnik nie mógł już więcej grać. Niby okej, bo mnie ten problem nie dotyczy, podobnie zresztą jak większości poznawanych w internecie graczy, bośmy dwudziestkę przekroczyli już jakiś czas temu.

No to teraz cofnijmy się do naszego wczesno nastoletniego, bądź jeszcze wcześniejszego wieku. I co widzimy? Siebie grających w GTA2, Quake’a, a wczesniej MortalCombat, czy Heretic. Trąci hipokryzją, choć można się usprawiedliwić, że wtedy gry nie były tak realistyczne jak dziś, przez co ukazywana przemoc nie była aż tak dokładna. Ja powiadam jednak (jako ten co naturalnie wie wszystko i do tego wie wszystko LEPIEJ), że bzdura to kompletna. No bo czy sekwencja wyrywania głowy wraz z kręgosłupem w Mortalu nie jest delikatnie mówiąc dość dosadna? Tym bardziej, że postacie były digitalizowanymi zdjęciami normalnych ludzi. A taki np. Carmageddon? Grafika owszem dość archaiczna, ale sam koncept premiowania mordowania całkowicie niewinnych ludzi jest zdecydowanie bardziej „mocny” od strzelania do żołnierzy w takim Call Of Duty 4. Ponadto nie wiem, czy nierealistyczna przemoc nie buduje w człowieku przekonania, że np. umieranie od ran postrzałowych wcale nie jest takie straszne. Być może dzieciak widząc zapłakanego, plującego krwią człowieka, którego ciało kompletnie porozrywał karabinem maszynowym, już więcej nie chciałby w coś takiego grać. Tak czy siak trzeba przyznać, że „za młodu” graliśmy w brutalne gry i kropka. Czy dalej sądzicie, że sztywne trzymanie się ograniczeń to dobry pomysł? Myśmy wszelkie ograniczenia delikatnie mówiąc olewali i pewnie większości wyrośli na porządnych ludzi.

Wróćmy zatem do sprawy chłopka, od której zacząłem tekst. Zadajmy sobie proste pytanie: czy jeżeli byłby to nasz syn pozwolilibyśmy mu grać w GTA, czy jakiekolwiek inne tytuły o raitingu powyżej jego wieku? Odpowiedź wbrew pozorom nie jest taka prosta. Moda na dobieranie wiekowe gier dla dzieciaków jest skąd inąd całkiem słuszna. Tyle, że bardzo łatwo jest przegiąć i wpaść w nadgorliwość. Bo czy np. jest sens piętnastoletniemu chłopkowi zabraniać grać w Rezident Evil, albo Halo? Być może w ogóle nie trzeba niczego zabraniać, przez analogie do naszych własnych doświadczeń.

Jedyna sensowna odpowiedź to taka, że nie ma jednego, uniwersalnego rozwiązania. Moim zdaniem należy obserwować, analizować zachowania i osobowość własnego dziecka i dobierać mu gry całkowicie indywidualnie. Jeżeli widzimy, że nasza latorośl ma problemy z agresywnością, jest nadpobudliwa być może lepiej dla niej by było, aby nie obijała mord przeciwnikom w Tekkenie. Jeżeli mamy natomiast zupełnie zdrowego, spokojnego dwunastolatka, to chyba nie musimy się obawiać, że jego psychika skrzywi się po przejściu kampanii w Medal Of Honour.

Konkluzja jest prosta i banalna: im więcej czasu poświecimy na poznanie naszych podopiecznych tym lepiej dla nich. PEGI dzieci za nas nie wychowa.

Wsparcie

Patronite logo

Jak zapewne wiecie, rozwijamy nasz podcast od lat, inwestując w niego nie tylko bardzo dużo czasu, ale również pieniędzy. Opłacamy montaż kolejnych odcinków, utrzymujemy serwery i domeny, jak również rozglądamy się za nowymi, często płatnymi rozwiązaniami, które mogą przyspieszyć i ułatwić powstawanie nowych materiałów.

Patronite to platforma, na której możecie wesprzeć nas finansowo, abyśmy mogli kontynuować tę pasję bez dodatkowego balastu na plecach. Będziemy Wam niezmiernie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą dotację.

Uspokajamy, że nie planujemy zamykać tworzonych przez nas treści za płatną barierą. W ramach podziękowań chcemy natomiast wymieniać wszystkich naszych Patronów, którzy wyrażą na to zgodę, na stronie podcastu, a od pewnego progu dziękować Wam również w samych nagraniach.

Niezmiennie życzymy Wam miłego słuchania i serdecznie dziękujemy za wsparcie! Do usłyszenia!

Nasi Patroni

  • Michcioperz
  • pojler
  • i 6 anonimowych Patronów

Serdecznie dziękujemy!