Gry, że aż strach się bać!

pegispiderWielu ludzi w tym niżej podpisany jest tym dziwnym typem człowieka, który lubi się zdrowo przestraszyć. Mam również niejasne przeczucie, że na świecie żyje wiele osób, które w poszukiwaniu dreszczyku emocji oglądają masy horrorów, czytają książki pana Allana.P albo Stephena.K albo z duszą na ramieniu wchodzą do starego domu wrednego sąsiada z końca ulicy. Co niektórzy w poszukiwaniu epinefryny sięgają po... gry. Ano właśnie, w historii elektronicznej rozrywki powstało wiele produktów strachogennych, jedne bardziej udane, inne mniej, po których lęk budzi nawet wyprawa z pokoju do łazienki.

Jednak co jest potrzebne, by gra mogła przestraszyć? Nie, armie zombiaków i duchów, które można eksterminować przy pomocy bardziej zmyślnych narzędzi zagłady tutaj nie pomogą. Bo co jest strasznego w tym, że zabijamy n-tego potwora o wątpliwej urodzie? (Może jedynie to, że w coś takiego w ogóle gramy! Brr...). Wbrew pozorom przeciwnicy to niewielka część gier-horrorów. Ważny jest oczywiście klimat, odpowiednia gra świateł (których jest zazwyczaj niewiele) i cieni (których dla równowagi jest więcej). Sporą rolę odgrywają przeróżne niepokojące dźwięki, cicha i ponura muzyka. Innymi słowy, ważne jest budowanie napięcia i w odpowiednim momencie nagłe zdarzenie, które w najmniej oczekiwanym momencie przyprawi gracza o palpitacje serca.

189026421

441 zombiak, 442 zombiak, 443 zombiak... zieeew!

Mimo wszystko, nawet najlepsza gra nie będzie w stanie nas przestraszyć, jeżeli nie damy się przestraszyć. Pewnie się zastanawiacie o co chodzi temu szurniętemu autorowi? Otóż aby wycisnąć z gry jak najwięcej treści (strachu) trzeba jej w tym trochę pomóc. A można to zrobić w trzech prostych krokach:

  • Grać tylko w nocy, po ciemku, najlepiej kiedy reszta rodzinki już śpi;
  • Grać tylko w słuchawkach. Co z tego, że masz najnowszy zestaw kina domowego. Najlepiej odciąć się od dźwięków świata i wtopić się całkowicie w to co oferuje nam gra;
  • Wczuć się. Gra za nic nie przestraszy jeżeli będziemy podchodzili do niej jak po prostu do gry. Wtedy skończy się to tylko „O! Coś mi wyskoczyło. Ale ciekawe.”
Innymi słowy niżej podpisany zachęca Was do tego, by nie bronić się przed strachem. Bo wtedy granie w gry-horrory jest bezcelowe.

Zapewne wszyscy powoli zaczynają się denerwować na autora, bo ględzi trzy po trzy, a nie przedstawił jescze żadnej konkretnej gry. Niżej podpisany pokornie przeprasza i śpieszy naprawić ten okropny błąd. Dlatego bez dalszych wstępów pragnę czytelnikom przedstawić:

Penumra: Black Plague. Dosyć mało znana gra, lecz niezwykle wciągająca, dobrze i nowatorsko wykonana, a przede wszystkim straszna jak diabli. Czym ten efekt osiągnięto? Z pewnością dzięki Lovercraft'owskim klimatom, świetnym udźwiękowieniem ale i tym, że bohater gry jest niemal bezbronny. Innymi słowy nie potrafi walczyć. Bez sensu  powiecie? Ale co by było, gdyby wirtualny nieszczęśnik posiadał potężny pistolet, którym rozczonkowywałby wszystkich napotkanych przeciwników? Gra stałaby się zwykłą strzelanką. A kiedy mamy świadomość, że jeżeli potwory (które oczywiście w tej grze występują) nas zobaczą bez trudu złapią i rozszarpią na strzępy? W tym momencie  zaczynamy bardziej troszczyć się o nasze wirtualne alter ego i przyznam się, że kiedy sapiący, bliżej nieokreślony przeciwnik przechodził o krok od mojej kryjówki słyszałem jak serce próbowało mi się wyrwać z klatki piersiowej.

Alma

F.E.A.R. Znana i sławna swymi czasy strzelanka, co przez niektórych niedoceniana,która sprawia, że film The Ring można bez strachu oglądać zamiast dobranocki. W opisie poprzedniej gry napisałem, że gra gdzie się strzela do przeciwników nie może być dobrym straszakiem. Autorowi wcale nic się nie pomieszało i śpieszy z wyjaśnieniami, czemu ta strzelanka jako horror może być zaliczona. Otóż gra została podzielona na dwie części. W jednej rozrywkowej, w której beztrosko pacyfikujemy kolejno napotkanych przeciwników, pistolety i karabiny jak najbardziej się przydają. W drugiej, w której nagle robi się złowieszczo cicho i dobiegają nas dziwne odgłosy, przydadzą się jedynie stalowe nerwy, a jakiekolwiek urządzenie plujące ołowiem na nic się nie zda. Twórcom gry udało się tak poprowadzić akcję, że gdy gracz spodziewa się czegoś strasznego nic się nie dzieje. A podskakuje na fotelu w miejscacj, w których nie spodziewał się niczego specjalnego. Dużą rolę odgrywa tutaj mała czarnowłosa dziewczynka (podobna do tej z The Ring). Wszyscy, którzy teraz z wyrazem politowania na twarzy wyśmiewają się z autora, że się jej bał, niech sami spróbują w F.E.A.R’a zagrać. Bo trudno opisać co jest w niej strasznego, po prostu trzeba tego samemu doznać.

Alone in The Dark. Ten piewszy Alone z 1992 roku. Dowód na to, że piękna grafika nie jest potrzeba do stworzenia dobrej gry. Alone in The Dark nadrabiał niepokojącymi odgłosami, świetną, klimatyczną muzyką i pracą kamery, która bardzo ułatwiała przestraszenie poprzez niespodziewaną akcje. Niżej podpisany dawno w ten tytuł nie grał, jednak zapamiętał ją jako koszmar z dzieciństwa (na trzecim miejscu, zaraz po Buce i lekarce dawającej zastrzyki w... mniejsza).

Jednak najwięcej strasznych (w dobrym tego słowa znaczeniu) gier wcale takimi miały nie być. Często zdarzało się tak, że zespół tworzył grę np. akcji, ale przez specyficzny klimat i szalone pomysły rodzące się późną nocą po pięciu kawach rozgrywka staje się nagle niepokojąca. Czasami tylko w niektórych poziomach, a czasami w trakcie całej gry. Żeby nie być gołosłownym, śpieszę z przykładami:

Thief – skradanka FPP, której niektóre miscje (Hunted Cathedral w części pierwszej i The Cradle w części trzeciej) przyprawiały o dreszcze i szybkie pocenie się ręki i gwałtowne zalanie klawiatury.

Bioshock – strzelanka FPP, która ogólnym klimatem potrafiła napędzić niezłego stracha dziwnymi cieniami, czy nagle gasnącymi światłami.

UFO: Enemy Unknow – coś fenomenalnego, strategia, w której muzyka była tak niepokojąca, a grafika tak psychodeliczna, że każdy podejrzany dźwięk mógł przyprawić o zawał serca.

Doom 3 – strzelanka FPP, czyli chyba najsłynniejszy horror, który horrorem miał nie być. Potwory czające się w mroku tym razem potrafiły napędzić stracha.

S.T.A.L.K.E.R. – strzelanka FPP, oraz wyprawa do czarnobylskiej ZONE’y. Tutaj w zasadzie sama lokacja i przeróżne efekty dźwiękowe oraz graficzne budują niesamowite napięcie i straszny klimat.

Wszelakie starsze gry, np pierwsze Prince of Persia, Quake, Doom, Oddworld, które co prawda nie potrafiły straszyć tak bardzo, ale przez ośmiobitową, najczęściej ponurą grafikę i niepokojącą muzykę trzymały w napięciu i wyciskały zimny pot z czoła.

I chociaż wydawałoby się, że rynek gier-horrorów ma się dobrze, to jednak ostatnio na rynku pojawia się coraz mniej tego rodzaju tytułów. Ciekawie zapowiadający się Dead Space okazał się monotonny i ogólnie trochę mdły, a F.E.A.R 2 Project Origin chociaż graficznie, muzycznie i strzelankowo świetny, pod względem straszności nie dorasta swemu pierwowzorowi do pięt.

Wygląda na to, że jeżeli ktoś ma ochotę się przestraszyć powinien sięgnać po klasyczne tytuły. Nadzieją napawają zbliżające się kontynuacje Bioshock’a, S.T.A.L.K.E.R’a i Thief’a, jednak niżej podpisany, ma jakieś złe przeczucia.

Wsparcie

Patronite logo

Jak zapewne wiecie, rozwijamy nasz podcast od lat, inwestując w niego nie tylko bardzo dużo czasu, ale również pieniędzy. Opłacamy montaż kolejnych odcinków, utrzymujemy serwery i domeny, jak również rozglądamy się za nowymi, często płatnymi rozwiązaniami, które mogą przyspieszyć i ułatwić powstawanie nowych materiałów.

Patronite to platforma, na której możecie wesprzeć nas finansowo, abyśmy mogli kontynuować tę pasję bez dodatkowego balastu na plecach. Będziemy Wam niezmiernie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą dotację.

Uspokajamy, że nie planujemy zamykać tworzonych przez nas treści za płatną barierą. W ramach podziękowań chcemy natomiast wymieniać wszystkich naszych Patronów, którzy wyrażą na to zgodę, na stronie podcastu, a od pewnego progu dziękować Wam również w samych nagraniach.

Niezmiennie życzymy Wam miłego słuchania i serdecznie dziękujemy za wsparcie! Do usłyszenia!

Nasi Patroni

  • Michcioperz
  • pojler
  • i 6 anonimowych Patronów

Serdecznie dziękujemy!