Dead Space 2 – wrażenia

Isaac Clarke nie ma łatwego życia. Ledwo udało mu się uciec przed szkaradnymi paszczami nekromorfów z pokładu statku USG Ishimura, a znowu wylądował w samym środku piekła, tym razem ładniejszego, dynamiczniejszego i bardziej soczystego. Czy leci z nami inżynier? Z tym „ledwo” to może trochę przesadziłem. Akcja gry rozpoczyna się po około trzech latach po zakończeniu "jedynki". W tym czasie główny bohater był przetrzymywany w zakładzie dla obłąkanych w mieście Sprawl na największym księżycu Saturna. Przygodę zaczynamy w momencie gdy stacja została zaatakowana przez znane nam nekromorfy. Niemilce jak zwykle się rozbestwiły i zaczęły szerzyć terror i spustoszenie oczywiście uprzykrzając nam życie aż do końca gry. Skąd się tam wzięły i jak je powstrzymać, tego dowiemy się w trakcie trwającej dobre 10 godzin rozgrywki. Na początek chciałem zwrócić uwagę, że to nie będzie recenzja, ponieważ powstało ich już dużo i tym tekstem nie wniósłbym niczego odkrywczego. Będzie to raczej subiektywna opinia, opis wrażenia jakie wywarła na mnie gra. A muszę przyznać, że wywarła nieliche. "Step one: Crawl into the dark machine." Już sam początek gry uderza gracza niczym grom z jasnego nieba. Dead Space 2 jest o wiele bardziej dynamiczny niż jego pierwowzór. Zostajemy częstowani co prawda skryptowanymi, ale zapierającymi dech akcjami, przeciwnicy atakują w większych ilościach, a amunicja jak zwykle wyczerpuje się w zastraszającym tempie. Całą grę można porównać do dobrego, interaktywnego filmu. Zaczyna się od istnego trzęsienia ziemi, po czym napięcie już tylko narasta. Byłem mile zaskoczony, kiedy w ciągu 6 godzin gry Dead Space 2 ciągle odsłaniał kolejne swoje atuty, o powtarzalności nie mogło być mowy. Już nie pamiętam kiedy jakakolwiek gra sprawiła, że po zakończonej sesji miałem wypieki na twarzy. "Step two: The screws go tight all around." Słyszałem wiele narzekań, że przez taki zabieg gra z horroru zamieniła się w shootera, jednak mi bardziej spodobała się ta dynamiczniejsza forma niż monotonne spacery korytarzami połączone z okazjonalnym strzelaniem do nekromorfów. Zwłaszcza, że Dead Space 2 również potrafi momentami postawić do pionu włoski na rękach. Duża w tym zasługa świetnego udźwiękowienia, które raczy nas podejrzanymi szeptami czy pojękiwaniami dochodzącymi nie wiadomo skąd. Wielkie brawa należą się też za lokacje, które nie są już tak monotonne jak pokład Ishimury. Opuszczony żłobek, albo kwatery mieszkalne Unitologów zapadają w pamięć. Dodatkowym smaczkiem potęgującym klimat były przeróżne wizje i pojawianie się zjawy Nicole. Trochę to przypominało nadprzyrodzone wybryki Almy z F.E.A.R.’a, ale fakt faktem, o wiele lepiej budowały napięcie niż wyskakujące znienacka potwory. Nie zabrakło również „cichych” wypraw w przestrzeń kosmiczną i możliwości pływania w przestrzeni we wszystkich możliwych kierunkach, a nie jak w "jedynce" jedynie skakanie z jednej ściany na drugą. Dla mnie bomba, szkoda tylko, że momentów w zerowej grawitacji jest tak niewiele. "Step three: Cross my heart, hope to die, stick a needle in your eye." Oczywiście gra nie obroniła się przed błędami, byłoby zbyt pięknie. Podobnie jak w jedynce mamy aż nadmiar broni do wyboru, przy czym większość z nich jest w zasadzie bezużyteczna. Podstawą jest Plasma Cutter, Pulse Gun i jakaś broń działająca obszarowo. Reszta tylko wprowadza niepotrzebny mętlik w głowie. Drugim problemem jest nieludzki poziom trudności pod koniec gry. Ja rozumiem, że końcówka powinna być wymagająca, ale to co się tam wyprawia zakrawa o sadyzm. Warto jednak napomknąć, że grałem na trzecim z czterech dostępnych poziomów trudności, więc na „normalnym” może nie jest tak źle. "Twinkle Twinkle Little Star." Zbierając wszystko do kupy, Dead Space 2 z całą pewnością jest wart zagrania. Oferuje całkiem długą (jak na dzisiejsze standardy) kampanię pełną akcji, klimatu i ciągle zaskakującą nowymi sposobami na rozgrywkę. Ponadto ma także ciekawy tryb multi (o którym nic nie wspominam bo nie grałem za wiele) i warto zapoznać się z fabułą w oczekiwaniu na trzecią część. PS. Przed rozpoczęciem gry w Dead Space 2, jeżeli nie ukończyliśmy pierwszej części, warto chociażby poczytać o fabule poprzedniczki, ponieważ dwójka nie wyjaśnia wszystkich ważnych kwestii.

Wsparcie

Patronite logo

Jak zapewne wiecie, rozwijamy nasz podcast od lat, inwestując w niego nie tylko bardzo dużo czasu, ale również pieniędzy. Opłacamy montaż kolejnych odcinków, utrzymujemy serwery i domeny, jak również rozglądamy się za nowymi, często płatnymi rozwiązaniami, które mogą przyspieszyć i ułatwić powstawanie nowych materiałów.

Patronite to platforma, na której możecie wesprzeć nas finansowo, abyśmy mogli kontynuować tę pasję bez dodatkowego balastu na plecach. Będziemy Wam niezmiernie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą dotację.

Uspokajamy, że nie planujemy zamykać tworzonych przez nas treści za płatną barierą. W ramach podziękowań chcemy natomiast wymieniać wszystkich naszych Patronów, którzy wyrażą na to zgodę, na stronie podcastu, a od pewnego progu dziękować Wam również w samych nagraniach.

Niezmiennie życzymy Wam miłego słuchania i serdecznie dziękujemy za wsparcie! Do usłyszenia!

Nasi Patroni

  • Michcioperz
  • pojler
  • i 6 anonimowych Patronów

Serdecznie dziękujemy!